poniedziałek, 13 września 2010

5 urodziny, wyniki Candy i nowa przyjaźń

W niedzielę moja córka świętowała 5 urodziny.
Przyjęcie odbyło się w ogrodzie teściów.
Tort w kształcie sukni lalki był tegorocznym marzeniem GABRYSI.





Polewa to roztopiona biała czekolada. Kupiłam 4 tabliczki, po czym okazało się, że muszę pędzić do sklepu po kolejne 4 sztuki.
Wolę pracować z masą z pianek marshmallows.

Dla dorosłych zrobiłam tort czarny las.






Urodziny połączyliśmy z corocznym pożegnaniem lata i pieczeniem ziemniaków .



Teraz o candy.
Komisja w składzie ja i mój syn czuwała nad prawidłowym przebiegiem losowania.



maszyna losująca zamieszała



i wylosowała Nelę



druga nagroda wędruje Lubewy która prawidłowo odgadła zagadkę.
Imię Kinga , 12 rocznica ślubu.
Dziewczyny bardzo proszę o Wasze adresy.

A Tak spędza czas nasza Kizia. Nawiązuje bliższe stosunki z Edkiem.
Najnowszym członkiem rodziny.




Jeszcze chwalę się cudnym serduszkiem od Kochanej Ateny.
Bardzo jestem szczęśliwa i dziękuje za cudowny, nieoczekiwany, prosto z serca prezent.Do serduszka dołączona była śliczna zawieszka- etykietka.
Dziękuję Ci bardzo.

sobota, 11 września 2010

Magiczny czar moich babć.




Do napisania tego posta skłoniła mnie wizyta u mojej babci.Babcia Irenka ma 80 lat i jest cudowną osobą.Całe życie pracowała w gastronomi.Świetnie gotuje.
Wizyty u niej kończą się wielkim obżarstwem.
Po prostu nie można odmówić kolejnej porcji wyśmienitych biteczek, gołąbków, rolady śląskiej, pierogów itp.
Wychodzę od niej obładowana wałówką.
Nikt nie potrafi robić takich ogórków kiszonych jak ona.
A jakie robi wspaniałe zupy.
Siedziałyśmy ostatnio i babcia opowiadała mi o swojej młodości.
Wyciągnęła staruteńkie pudełko a w nim kilka zdjęć.
Bardzo przeżywała, ze nie ma zdjęcia ślubnego. Niestety dziadkowie byli tak biedni, że nie było ich stać na fotografa .
Wiele mi opowiadała o swojej pierwszej wielkiej miłości , co ciekawe nie był to jej przyszły mąż.
Z opowieści babci wynika, ze było to wielkie uczucie.
Niestety los ich rozdzielił i nie dane było im się spotkać przez kilka lat.
W dniu ślubu babci pojawił się ON.
Podobno zapanowała wielka konsternacja.
ON prosił, płakał i błagał.
Babcia nie miała tyle odwagi i sił aby odwołać ślub. Gdy opowiadała ,przyznam szczerze, że słyszałam nutkę żalu w jej głosie
Babcia podarowała mi kilka swoich zdjęć.
Tu kilka lat po ślubie , z mężem Stasiem.




O mojej drugiej babci Filomenie mogłabym wiele napisać.Miała bardzo, bardzo ciężką młodość. Nim poznała swojego męża wiele się nacierpiała.
Urodziła się i całe życie mieszkała na wsi. Nie bała się ciężkiej pracy.
Pamiętam wakacje spędzane u niej.
Ciepłe mleko prosto od krowy.
Pamiętała ,że uwielbiam mleko z pianką i zawsze takie mi dawała.
Rosół z wiejskiej kury gotowała najlepszy na świecie.
Pamiętam kaflowy piec i domowy makaron jej roboty.
Jej spracowane ręce głaskające mnie po głowie .
Pooraną zmarszczkami twarz .
Zawsze znalazła czas , aby ze mną porozmawiać.
Umarła gdy byłam małą dziewczynką.
Bardzo mi jej brak.

Tu na zdjęciu ze swoim mężem.



Przypominam o MOIM CANDY.
losowanie 13 września.

W mojej domowej spiżarni pojawiły się już soki z malin, dżemy i leczo.










Córeczka pomaga kroić paprykę







Czekam jeszcze na dojrzałe węgierki , z których zrobię przepyszną śliwkową nutellę z rumem.


Panna Kicia rośnie jak na drożdżach.









Miłej niedzieli życzę wszystkim zaglądającym